Ostatnio byłem na na dziewczęcym i kobiecym festiwalu hip-hopowym w Warszawie All Girls Rap Festival i co jakiś czas dało słyszeć się z tłumu męskie głosy w stylu „rapujące cipeczki” , „dawaj mała zrób mi dobrze”, „laleczki na scenie”, do tego seksualne gesty i niewybredne komentarze w jawny sposób upokarzające dziewczyny. W jednym przypadku, na moją reakcję, żeby nie używać seksistowskiego języka uwłaczającego nie tylko występującym na scenie artystkom, ale i kobietom w ogóle, usłyszałem: „spierdalaj cioto”. Łatwo sobie wyobrazić mój wewnętrzny opór w podobnych, kolejnych interwencjach.
Rzecz jednak dotyczy nie tylko kultury hiphopowej, ale również hard-corowo/punkowej (hc/punkowej), skażonej seksizmem. Jest to dla mnie o tyle druzgocące, że scena hc/punk odgrywa w moim życiu ważną rolę. Czuję się jej częścią, identyfikuję się z nią a jej emblematy wyznaczają mój styl. Dlatego, kiedy pojawiła się możliwość napisania tekstu o przemocy mężczyzn do hc/punkowego Pasażera, pomyślałem że to może być świetna okazja do podzielenia się tematem z innymi chłopakami i dziewczynami, którzy i które myślą podobnie a nie zawsze mają odwagę mówić o tym głośno. Niewygodne jest identyfikowanie uprzedzeń w swoim środowisku, ale potrzebne. Seksizm i dyskryminacja jest złem bez względu na kontekst i środowisko w jakich się objawia.