Co zrobili Białorusini z zatrzymanymi „Femenkami”? „Zawieźli nas do lasu, kazali się rozebrać, oblali benzyną…”
Posted by 10grudnia w dniu 4 stycznia, 2012
We wtorek 20 grudnia, na stronie facebookowej „FEMENek” pojawiła się informacja na ten temat.
„Dopiero co udało nam się połączyć z jedną z trzech zatrzymanych na Białorusi aktywistek FEMEN – Inną Szewczenko. Inna poinformowała, że ona i dwie jej koleżanki wczoraj o godzinie 19:00 na dworcu miasta Mińsk zostały zatrzymane przez milicję i KGB-istów. Zawiązano im oczy i całą noc wożono w autobusie. Zawieziono je do lasu, gdzie oblano je benzyną, kazano się rozbierać, grożono podpaleniem, grożono nożem, którym później oderżnięto im włosy. Wszystko, co się działo KGB-iści nagrywali na kamerę. Wyrzucono je następnie nagie w lesie bez dokumentów. Do wsi Bieki, w rejonie jelskim, w obwodzie homelskim, dziewczyny dotarły na piechotę z lasu. Zwracamy się do wszystkich, kto może pomóc zaopiekować się aktywistkami do czasu przybycia pracowników ambasady Ukrainy i Białorusi”.
Wcześniej dziewczyny protestowały m. in. w Polsce, Szwajcarii, We Włoszech, nie wspominając o rodzimej Ukrainie.
To tyle, jeśli chodzi o zwolenników poglądu, jak poczciwy i w gruncie rzeczy „misiowato” sympatyczny jest reżim Łukaszenki na Białorusi. Bo nie chodzi tu o samego „baćkę”, który jest i groteskowy i operetkowy. Chodzi o to, że to kraj, w którym mundurowi mogą z tobą zrobić wszystko, co im się podoba. Oblać benzyną, zostawić zimą nago, w środku lasu.
Najgorsza jest bowiem bezradność w obliczu kogoś, kto powinien chronić obywateli i obywatelom służyć, a zamienia się w bandziora. Zły kraj i system jest tam, gdzie nie da się od siebie odróżnić bandyty i sługi prawa.
Jak donosi agencja „Interfax.by”, powołując się na ukraińskie MSZ, przedstawiciel ambasady Ukrainy na Białorusi dotarł już do wsi, w której znajdują się aktywistki FEMEN. Wieś Bieki oddalona jest od Mińska o 400 kilometrów.
Białoruskie MSW póki co nie potwierdza faktu zatrzymania aktywistek.
Skomentuj