Długie nogi, nagi biust, wypięta pupa, opuszczone majtki, a do tego koniecznie dowcip w stylu rubasznego wujka z wąsem – estetyka niektórych polskich reklam bezceremonialnie nawiązujących do seksistowskich stereotypów jest wszystkim znana aż nazbyt dobrze. Coraz częściej jednak odbiorca, częstowany wątpliwej jakości aluzjami w jarmarcznej oprawie, postanawia zaprotestować przeciwko takiej formie promocji. I czyni to coraz odważniej.
Nie ucichły jeszcze na dobre echa wizerunkowego strzału w stopę, jaki zafundowało sobie centrum handlowe Maximus przy okazji kampanii „Opuszczamy na maxa”, a już widać, że nie każdy zorientował się, iż strategia oklejania miast wielkoformatowymi billboardami wyglądającymi jak ulotki agencji towarzyskiej jest już odrobinę passe i może wywołać reakcję odwrotną do zamierzonej. Niefortunny manewr Maxiumsa powieliła bowiem na większą, bo ogólnopolską, skalę firma Multimedia Polska.